To było tak, że tyłem i stawałem się coraz cięższy i coraz mniej sprawny. Nie miałem siły wejść na piętro. Zadyszka łapała mnie przy najmniejszym wysiłku. Ciśnienie krwi oscylowało w okolicach 180/110 mmHg.
Kardiolog do którego regularnie od kilku lat chodzę, co pewien czas zwiększał mi dawkę leku obniżającego ciśnienie. Zaczynałem kilka lat temu od dawki 80 mg Co-Valsacoru, na początku roku 2024 przepisał mi 320 mg mówiąc, że albo schudnę, albo… on nic więcej nie może zrobić.


Błędne koło! Ponieważ byłem górą tłuszczu ważącą w szczytowym momencie 135 kg, to nie miałem chęci na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Ponieważ się nie ruszałem, to tyłem. Do tego słabość charakteru objawiająca się tym, że ciężko mi było zastosować najprostszą technikę odchudzania o nazwie MŻ czyli mniej żreć, za skutkowało tym, że postanowiłem farmakologicznie wspomóc swoje odchudzanie.
Poprosiłem o pomoc diabetologów
Zacząłem przyjmować Saxendę. Fajna forma leku w wygodnym penie, regulacja dawki, ale… nie wiele mi Saxenda dawała. Przestałem tyć, ale nie chudłem.
Średnio mi się to leczenie Saxendą podobało. Saksendę trzeba przyjmować codziennie, a codzienny zastrzyk w brzuch do przyjemnych nie należy.
Jeśli chodzi o zmniejszenie apetytu, to chyba tylko ustąpiły napady „wilczego głodu” objawiające się najazdem na lodówkę 🙂 Poza tym, żarłem stanowczo za dużo. W dodatku cena leku nie jest mała, przy kolejnej wizycie u diabetologa zapytałem czy jest coś innego niż Saxenda.
Dostałem receptę na Rybelsus. Jakiś czas miałem brać dawkę 3 mg, później przejść na 7 i po kolejnym miesiącu na 14 mg. Rybelsusa porzuciłem zanim doszedłem do 14 mg. Wybitnie źle na mnie działał – czułem w ustach cały czas jakiś taki obrzydliwy metaliczny posmak, miałem niestrawności, sensacje żołądkowe, wszystkie opisane w ulotce skutki uboczne z wyjątkiem… zmniejszenia apetytu.
Zabawy z Saxendą i Rybelsusem zajęły mi pół roku a schudłem raptem nie całe 10 kg.
Uczynni znajomi zasugerowali Ozempic. Połowa populacji Los Angeles nie może się wszak mylić! 🙂 Wiecie jakie są skutki uboczne Ozempicu? Ponad 300 krotnie wzrasta szansa na zapalenie żył głębokich.
Pod koniec czerwca trafiłem do bardzo dobrego lekarza, do dr Anny Lipińskiej w LuxMedzie, która oprócz tego, że wyjaśniła mi jakie błędy żywieniowe popełniałem – w tym w trakcie przyjmowania Saxendy – przepisała mi całkiem nowy – na europejskim rynku – lek: MOUNJARO.
W połowie roku Mounjaro był dostępny tylko w bardzo niewygodnej formie – ampułki z 5 ml płynu, który bardzo niewygodnie pobierało się strzykawką. Od listopada 2024 Mounjaro jest dostępny w formie pena, nazywa się ów pen KwikPen i zawiera cztery dawki leku.
Tak naprawdę, dawek w penie jest prawie pięć, ale o wydobywaniu piątej dawki napiszę później.
Mounjaro okazał się strzałem w przysłowiową DZIESIĄTKĘ! Zupełnie zniknął apetyt, jadłem nie dlatego, że byłem głodny, tylko dlatego, że wypadałoby coś zjeść 🙂
Posiłki przygotowywałem zgodnie z zaleceniami Pani dr Lipińskiej czyli jeść mogłem wszystko co chciałem, pod warunkiem, że chciałem jeść:
- jaja
- mięso
- ryby
- grzyby
- orzechy
I najważniejsze, miałem nie chcieć jeść węglowodanów. Żadnych cukrów, laktoz, frukoz i innych oz 🙂 Pani Doktor sugerowała, żebym też nie chciał pić alkoholu, ale do tego się nie zastosowałem. Lubię Szkocką Whisky i staram się mieć z Nią kontakt codzienny. Razem z Mounjaro udało się w pół roku zjechać z wagą o 35 kg.

Na obrazku: zapisywałem swoją wagę od momentu startu z Mounjaro – 2 lipca ważyłem 125 kg a na koniec 2024 roku moja waga wynosiła 89,6 kg, czyli w ciągu 6 miesięcy schudłem 35,4 kg.
Razem z lekiem zwiększyłem swoją aktywność fizyczną. Biegający w grupie Markowi Biegacze, mój sąsiad Marcin opowiedział mi o mareckiej grupie Nordic Walking. Ruszyłem z kijami i bardzo mi się to spodobało.
Obecnie każdego dnia wstaję nieco wcześniej i z Ryszardem-bez-konta-w-social-mediach kroczymy dookoła glinianki Meksyk i jej okolic. Czasami wlazimy na górkę śmieciową wmawiając sobie, że zdobyliśmy Mount Everest 🙂 (vide poniższy prt scr – zielony oznacza wolniej 🙂 )

Darmowa dawka – Kwik Pen Mounjaro
Wyżej pisałem o tym, że kiedyś Mounjaro był sprzedawany w ampułkach. Bardzo niewygodnie pobierało się lek do strzykawki, bo w tej ampułce była „ledwo kropelka”.
Ampułka – w zależności od dawki – kosztowała w okolicach 300-420 zł.
Jesienią 2024 w aptekach pojawiła się informacja, że ampułek już nie będzie. Pojawi się lek w penach ale jego cena będzie czterokrotnie wyższa. Prawda okazała się inna – pen (o nazwie handlowej Kwik Pen) zawiera cztery dawki leku i kosztuje mniej więcej tyle samo, co cztery ampułki.
Konstrukcja kwik pena jest taka, że czterokrotnie (raz przy każdym wstrzyknięciu) wykręca się widoczny na zdjęciu fioletowy przycisk tłoka.
Piąty raz nie da się wykręcić – coś blokuje w środku, ale… po czterech wstrzyknięciach widać, że w penie jeszcze jest jedna dawka.

Czy można wykorzystać tę dawkę? Jak pobrać całą zawartość kwik-pena?
Po prostu bierzemy strzykawkę i przez korek, pobieramy tyle ile nam potrzeba.

c.d.n bo strona jest w trakcie tworzenia…